niedziela, 25 października 2015

x




Z biegiem czasu zaczęłam się zastanawiać nad swoją osobowością. Nad swoimi mocnymi i słabymi stronami, przyzwyczajeniami, Strasznie łaknę zmian. Co chyba nie jest niczym pozytywnym. W żadnej pracy nie zagrzałam miejsca na długo - bo nudziła mnie monotonia. W związku zawsze wymyślałam nowe rzeczy - koncerty, kluby, oglądanie filmów, spacer - zawsze coś aby nie popaść w tą monotonie. To samo zauważyłam w kwestii moich włosów miałam: pomarańczowe, czerwone, rude, brązowe, fioletowe. blond, czarne - zmieniałam kolor 'tak często jak rękawiczki'.




Koncentruj się bardziej na własnym charakterze,
niż na własnej reputacji. Ponieważ charakter
stanowi o tym kim naprawdę jesteś, a reputacja
jedynie o tym co myślą o Tobie inni.

Z każdym upływającym dniem tutaj, odliczam dzień kiedy w końcu skończę swoje początki w UK jako 'au pair'. Gdy skończę tu pracę, z pewnością znajdę sobie coś normalnego i osiądę tutaj już bardziej na stałe. I właśnie teraz patrząc na te wszystkie moje dni tutaj (a liczyć mi się ich nie chcę) zaczęłam zastanawiać się nad tym co takiego wyniosę z tego wyjazdu. Czym takim 'wzbogaciłam' swój charakter i swoje własne JA. Jedna rzecz jaka przychodzi mi teraz z głowy to fakt, że nauczyłam się wiązać krawaty (umiałam to już kiedyś ale umiejętności nie używane zanikają). Prócz tego - podszkoliłam swój angielski, bo bo w końcu właśnie po to tutaj przyjechałam, prawda? Oglądanie filmów i seriali po angielsku, pisanie z ludźmi przez internet, spotykanie się ze znajomymi innych narodowości i przebywanie w domu z ojcem anglikiem i dziećmi, które mówią po angielsku - jednak wiele daje. Możliwe, że też w pewnym sensie pod szlifowałam swoją cierpliwość, bo jednak nie okłamujmy się praca z dziećmi potrafi wyprowadzić z równowagi i to bardzo często. Prócz tych paru rzeczy - nie widzę niczego wartościowego, co mogło się stać w moim życiu i zmienić je na lepsze. A jestem tutaj już 4 miesiące (tak dokładnie 4 miesiące co do dnia). Swój pierwszy krok tutaj na Angielskiej ziemi postawiłam 25 czerwca. A już za 3 dni ponownie lecę do Polski, odwiedzić 'stare śmieci' i chociaż przez chwilę nacieszyć się rodziną, znajomymi, psem, moim mieszkaniem i polskim jedzeniem, za którym tak strasznie tęsknie. Zostało mi co prawda jeszcze 7-8 miesięcy tutaj, więc zobaczymy jak to się tutaj potoczy. Ale mam cichą nadzieję, że przez te kolejne parę miesięcy nauczę się znacznie więcej, więcej wniosę do swojego życia i w pewnym sensie 'ulepszę' swój charakter. Ale jak to będzie? Zobaczymy wkrótce. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz